Wstydliwa.
Wryła mu się w pamięć prostotą, subtelnością, zupełną naturalnością. Brak połowy opakowania podkładu na twarzy, brak wytuszowanych rzęs, brak spódniczki zasłaniającej tylko majtki. Zwyczajna koszulka, zwyczajne spodenki i te piękne kasztanowe włosy zawiązane w kucyk. Słodka, również i z charakteru. Unikająca męskich spojrzeń, krępująca się przy zbyt osobistych pytaniach, może nieco zamknięta w sobie. Inna. Inna od wszystkich tych, które znał wcześniej. Nie aż zbytnio pewna siebie. Raczej wstydliwa.
Pamiętał ją jako rozkładającą puszki z brzoskwiniami w pobliskim sklepie. Pamiętał, jak potknęła się o nóżkę drabinki i upadła wraz z kilkoma opakowaniami. Pamiętał jej nasycone goryczą spojrzenie po zbyt surowej reprymendzie szefowej, po wypowiedzeniu z pracy. Pamiętał, że poczekał na nią przy wyjściu i zaproponował pomoc. Pamiętał, że odmówiła, skrywając twarz i zaczerwienione ze wstydu policzki.
Nie odpuścił. Poszedł za nią. Nie wiedział, dlaczego nie zignorował kasztanowowłosej, choć zawsze w takich sytuacjach to robił. Zaintrygowała go, przyciągała tą tajemniczością, tym trzymaniem się na dystans od mężczyzn. A może chodziło o coś innego? Może zrobiło mu się jej żal? Tak, to chyba było to. W innym wypadku nie przysiadłby się do niej na ławeczce pod blokiem i nie objął ramieniem.
Płakała około piętnastu minut. Słyszał urywki jej monologu, wyłapał coś o niespłaconym kredycie, studiach wieczorowych, śmierci rodziców. Był dobrym słuchaczem. Ale przede wszystkim był dobrym pocieszycielem. Zaproponował pomoc po raz drugi. Nie odmówiła. Odmówiła jedynie podania swoich danych osobistych. Wraz z zaróżowioną skórą twarzy, oczywiście.
Wiedział, że sprzedawanie gadżetów kibicowskich na hali nie jest jakimś rarytasem, wiedział, że nie ma z tego kokosów porównywalnych z płacą lekarza, żołnierza, kogokolwiek z wyższej rangi pracowniczej. Wiedział, że dla niej tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia. Liczyły się jakiekolwiek pieniądze, a nie bajońskie sumy.
Zmieniało się wszystko. Przytulenie w całus, całus w namiętny pocałunek, znajomość w pożądanie. Pożądanie z jego strony. Nie dążył do tego. To jego ciało do tego dążyło, z członkiem zagnieżdżonym pomiędzy nogami na czele. Nie chciał tego, a jednak to zrobił. Sam nie wiedział, czy to mózg był tak słabo zapoznany z asertywnością, czy może krocze podrażniane żarzącym widokiem jej młodego ciała.
Sobota jak każda. Zaprosił ją do siebie na herbatę. Nie planował tego. Spontaniczność wzięła górę w każdym calu. Nie zorientował się, kiedy praktycznie wpychał jej język do gardła. Nie broniła się. A on nadal nie wiedział, czy to z powodu wstydliwości i braku walki o swoje dobro, czy może z takiej samej ekstazy co ta opanowująca jego siatkarskie ciało.
Miała takie słodkie, malutkie piersi. Tak słodko piszczała, kiedy pieścił je językiem, okrążał różowe sutki. Tak słodko wyginała się w łuk, kiedy zanurzał się całą długością członka w jej wilgotnym wnętrzu. Tak słodko smakowała, tak słodko reagowała na orgazm.
I tak samo słodko zniknęła, zostawiając po sobie kluczyk od gadżetowego sklepiku. Nie miała odwagi mu powiedzieć, że wyjeżdża, że zmienia miejsce zamieszkania.
Zbyt wstydliwa na ten świat.
~*~
to jest chyba najdziwniejsze ze wszystkich, takie mam wrażenie.
cóż, początki nigdy nie są łatwe.
tytuły rozdziałów raczej nie będą miały nic wspólnego z treścią, przynajmniej tak w tym wypadku jest. oj no, po prostu lubię tę piosenkę i poszczególne fragmenty ♥
powtórzenia w drugim akapicie są CELOWE, nie dlatego, że brak mi słów i nie wiem, jakim innym dany wyraz zastąpić.
pfu, w każdym akapicie są celowe.
<3
OdpowiedzUsuńO Boże, jak pięknie opisałaś mnie w pierwszym akapicie! W stu procentach ja :D
UsuńSzkoda, że im nie wyszło. Ale my, wstydliwi, już tak mamy, że brakuje nam odwagi.
A ta ostatnia linijka... Zapachniało mi Mattem i 'Za piękny na ten świat' :)
Ojej, no ja kocham te twoje celowe powtórzenia, są genialne.
I niech anonimy pójdą się czepiać kogoś, kto ma zielone pojęcie o pisaniu (np taką mnie, gdzie przyda mi się jakiś kop w dupę) a nie biorą sobie na cel wspaniała bloggerkę, wspaniałą dziewczynę. Ale są ludzie i parapety. Zdążyłam przywyknąć :)
:*
*.*
OdpowiedzUsuńŁukaszku, ja cię biorę w całości, z tym niewyżytym penisem, zabójczą pewnością siebie i przemawiającą z każdego centymetra skóry, męskością *.*
UsuńWstydliwa odebrała ci skrywaną delikatność, odchodząc bez pożegnania, ale zostało jeszcze wiele innych cech które można ukraść :D Ja bym chciała coś wypróbować, jeśli nie masz nic przeciwko <3
A powtórzenia uwielbiam w każdym wydaniu, Twoje są zawsze mistrzowskie, you know. Pani Medycyna nie umie się pogodzić z tym że ktoś tak zajebiście pisze :*:*:*
Całuję, erotomanko, Parówcia <3
:D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taka wizja Ziomka. Zachowującego się jak mężczyzna, działającego jak na samca przystało *_* Taka wizja podbija moje serce. Wstydliwa zrobiła coś w stylu wet za wet. Pozostawiła po sobie ślad w Łukaszowej psychice. Ja tam twierdzę że powtórzenia to twój styl. Kupuję go w 200 % Zazdrości panna widać...
Usuń<3
OdpowiedzUsuńO jak fajnie ^^ lubię to, nawet bardzo. Wstydliwa. Ale i tak ją zapamiętał i może zapamięta na dłużej :)
OdpowiedzUsuńChyba to dobrze że to ona odeszła od Łukasza pierwsza, gdyby to on to zrobił to jej delikatność chyba rozsypała by się w drobny mak. Taka delikatna, taka subtelna, może trochę nieśmiała. Szkoda że wielu facetom brakuje chęci by odkrywać takie dziewczyny wstydliwe, nieco za "zasłoną". Mało który ma ochotę poczekać, a wtedy miło by się zaskoczył. Facet jak facet woli mieć podane na tacy od razu. Oczywiście zamiast komentować rozdział znów wtykam ci swoje przemyślenia, nic nie poradzę ze gdy czytam to od razu to mi się nasuwa w moim postrzelonym mózgu.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie powtórzenia nadają odpowiedniego charakteru i stylu i ja wiem że ty to wiesz, a anonim niech się buja...
Prawdziwy czytelnik wie, jak piszesz i to szanuje, a zwykły cynik zawsze ma jakieś "ale".
OdpowiedzUsuńWstyd nie pasuje do Łukasza, ale za to Wstydliwa cięgnie go do siebie. Bojąca się wszystkiego młoda dziewczyna i pewny siebie, odważny mężczyzna... Romans? Ale przecież są sami, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by to jeszcze potrwało, żeby Wstydliwa się odnalazła.
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
<3
OdpowiedzUsuńBiorę Łukasza w każdym wydaniu i w każdej ilości! <3 A Ty przestań pitolić, że to jest dziwne, bo zaraz mogę Ci walnąć z mojego nowo zakupionego buta na wysokiej platformie. :P :D
UsuńŁukasza musiało naprawdę coś w niej urzec, że tak po prostu, za wszelką cenę chciał jej pomóc. Ciekawe, jaki miał w tym swój interes...? Zapłatą miały być te wszystkie bezzobowiązujące miłosne uniesienia w łóżku? Zastanawia mnie tylko fakt, dlaczego Wstydliwa uciekła tak bez słowa, i chyba to będzie moja rozkmina dnia dzisiejszego. :)
całuję Cię Misia :*
Pati
Nie wiem czy celowo, ale opisałaś jakąś połowę, jak nie więcej, czytelniczek (a przynajmniej ja mam takie wrażenie) ;) Krótko, ale tak jakoś treściwie. Wprawiłaś mnie w lekką zadumę nad wstydliwością właśnie. Bo owej bohaterce na pewno ona nie sprzyjała, chociaż jest to przez wielu uważane za cnotę, hm. No nieważne. Podobało mi się, czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Chiyeke.
właśnie, my znamy twój styl i wiemy jak piszesz ! <3
OdpowiedzUsuńWstydliwa byłą ciekawą osobą. Tajemniczą. Faceci lubią takie. Nie zraniła go swoim odejściem. Ani trochę. To nie ten typ faceta. Dobrze, że odeszła, bo gdyby on ją rzucił w pioruna to mogłaby się rozsypać. Delikatna była.
iśka
Powtórzenia są ekstra, ja nie wiem o co tym ludziom chodzi. Jeżeli jest ich dużo to chyba znaczy, że tak ma kurcze pieczone na patelni być no!
OdpowiedzUsuńCzyżby Łukasz zakochał się tak bardzo, że zechce teraz szukać naszej bohaterki nawet na końcu świata?
No cóż przeciwieństwa się przyciągają, nieprawda?
Pozdrawiam :)
Znów nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńI, hm, Łukasz się zakochał? Nie wiem dlaczego tak sądzę, tak po prostu czuje. W sumie dobrze zrobiła, że odeszła i kurde, Caroline, zawsze rozwalasz mi psyche, pisałam już o tym? Jesteś niesamowita!
Piąty na www.wymowne-zycie.blogspot.com
Pozdrawiam. ;*
Powtórzenia są ważne, prawda? I naprawdę nie rozumiem dlaczego to komuś przeszkadza. Skoro to robisz i piszesz ten sam wyraz to ma jakiś cel, a nie..
OdpowiedzUsuńa mi się właśnie te powtórzenia podobają, stają się moim zdaniem, pomału, taką twoją wizytówką, dodają stanowczości, ale i uroku akapitom a czasem całym opowiadaniom...
OdpowiedzUsuńŁukasz to chyba się zakochał;d
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, podoba mi się jak piszesz;)
Jeśli podoba Ci się mój blog zagłosuj na Najlepsze Opowiadanie 2013 szczegóły tutaj : http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/2013/08/najlepsze-opowiadanie-2013-roku.html
Ja Łukasza biorę zawsze i wszędzie. Napalonego i niewyżytego też. Wstydliwa dobrze zrobiła odchodząc, bo Ziomka nie zraniła, a sama uchroniła się przed zranieniem.
OdpowiedzUsuńNo i mamy pierwszą, czyli wstydliwą. Mi nie wydaje się ona dziwna, wręcz przeciwnie. Wydaje mi się normalną dziewczyną, bo zakrywające tylko sznurek od majtek nie są dla mnie normalne, nie dość.
OdpowiedzUsuńNo i Łukasz został sam, ale myślę, że nie na długo. Przecież do Żygadło, no!
No i właśnie również się zastanawiam, czy ona nie postąpiła słusznie odchodząc od rozgrywającego, który chyba dążył tylko do jej ciała, a nie do całości.
Całuję, camilla. :**
Cudowne to jest!
OdpowiedzUsuńNie wiem co kierowało Łukaszem poza Panem Członkiem i co kierowało wstydliwą. Wiem jedno, on nie musiał brać za nią odpowiedzialności, a ona nie będzie cierpieć gdy Łukasz znajdzie sobie odważną zamiast wstydliwej!
Krystyna jak zawsze spóźniona...
OdpowiedzUsuńNie marudź, że to jest dziwny rozdział, bo nie jest. Jestem ciekawa czy jakbym ja straciła pracę (której nie mam :P) to czy by mi ktoś tak pomógł. Nie wiem co Łukaszem kierowało i Nieśmiałą, ale ona znikła, a on cóż jakby nie patrzeć dostał "zapłatę" za swoją pomoc.
Ściskam ;*
Takiego czegoś jeszcze nie grali, więc mi się podoba i to bardzo <3
OdpowiedzUsuńNie wiem co o tym myśleć. Łukasz chyba chciał pewną część ciała dziewczyny, a nie ją całą. No ale, pomógł. I w sumie nic mu z tego nie wyszło, bo ona sobie wyjechała.
Pozdrawiam :**
poszła?? i zostawiła Ziomka?? O________o pała dla niej!!
OdpowiedzUsuńWstydliwie w życiu mają ciężko. Jednak wydaje mi się, że dobrze zrobiła uciekając od Ziomka. On by ją tylko zranił, tak przyjemniej mi się wydaje. Co do powtórzeń, to je uwielbiam w Twoich opowiadaniach <3
OdpowiedzUsuńJenyyy, jak ja się cieszę i raduję, że znalazłam to cudo!
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział, pomysł, wykonanie. Po prostu wszystko "ohh i ahh" z Ziomkiem na czele.
Nie mogę się doczekać następnej "koleżanki" i jej perypetii z Łukaszem :D
Pozdrawiam serdecznie :))
No to ładnie mu zawróciła w głowie i uciekła bez pożegnania:/ czuję, że to nie jest ich ostatnie spotkanie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Jestem tez tutaj !
OdpowiedzUsuńCzyżby nasz Łuki się zakochał ?
Coś mi sie wydaje ze tak a ona tak poprostu zniknęła
Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
To jest cudowne!
OdpowiedzUsuńMi powtórzenia absolutnie nie przeszkadzają. Są takim Twoim znakiem rozpoznawczym.
OdpowiedzUsuńA powyższe jest po prostu boskie!
Buziak :***
Nie musisz się tłumaczyć, bo kiedy wszystko ładnie się ze sobą zgrywa, to człowiek tego nawet nie zauważa. :)
OdpowiedzUsuń