sobota, 5 października 2013

9. wita mnie tysiąc pytań bez odpowiedzi, tylko jeden księżyc lśni, jedno słońce świeci.


Najmądrzejsza ze wszystkich.

Cofnąłby czas, gdyby posiadał machinę do takiej właśnie czynności? Bez chwili zawahania. Zrobiłby to z zamkniętymi oczami, trzęsącymi się dłońmi i przyśpieszonym biciem serca. Zapomniałby o wszystkim, nawet o tych najprzyjemniejszych w życiu chwilach, o wszystkich medalach, wszystkich upojnych nocach, wszystkich, najczęściej chwilowych, dziewczynach. Oddałby wszystkie wspomnienia, byleby nie czuć tego potwornego uczucia upokorzenia, byleby nie chcieć zapić problemu, byleby nie świrować i nie posiadać krążących po głowie sprzecznych myśli. Oddałby wszystkie wspomnienia, aby nie spotkać jej, na pozór normalnej, na pozór ładnej, ale innej. Najmądrzejszej ze wszystkich

Nie starał się o nią, nie zabiegał o jej względy. Nie dosiadł się do niej specjalnie w publicznej bibliotece po znalezieniu wyszukanej książki, to ona przysiadła się do niego, gdyż krzesło naprzeciwko było jedynym wolnym. Nie podniósł wzroku, nie zainteresował się jej osobą. Perfumy kobiety zrobiły to za nią. Lustrując ją wzrokiem, nie poczuł tego silnego uczucia co wcześniej, nie poczuł pociągu seksualnego. Przynajmniej do czasu.
Minuty biegły w zastraszającym tempie, tak jak biegło w siną dal jego niezainteresowanie. Kusiło go coraz bardziej, coraz więcej niemoralnych obrazów opanowywało jego mózg, coraz bardziej odciągała go od lektury. Wariował. Wariował, wiedząc, że pragnie przedstawicielki płci przeciwnej, która teoretycznie w ogóle go nie podnieca, tak wprost, tak jak wszystkie pozostałe. W praktyce było inaczej.
- Często tu przychodzisz? - nie opanował się. Nie potrafił.
- Nie.
- Odwiedzasz inne biblioteki?
- Nie.
- A chciałabyś?
- Nie. 
- Może mnie byś chciała jako przewodnika po książkowych królestwach?
- Nie.
- Nie chcesz mieć ze mną nic do czynienia?
- Nie. 

Doczłapał się do mieszkania w najbardziej podłym nastroju, nastroju nieporównywalnym nawet z przepieprzeniem najważniejszego meczu, stratą przyjaciela, zwierzęcia, czegokolwiek. Nie zważał na nic, nie zważał na jutrzejszy trening i niedzielni mecz. Opróżnił barek, przynajmniej to, co mu w nim zostało. Kopał wszystko, co stanęło mu na drodze, krzyczał, przeklinał wniebogłosy, zrzucił paprotkę od matki na podłogę, doprowadzając do rozniesienia ziemi na część pokoju, w końcu zmuszając samego siebie do płaczu. Nigdy tak się nie zachowywał. Bo nigdy żadna go nie odtrąciła.

Jak na złość trafiał na nią co kilka dni. Łaził za kobietą jak cień, prosił o szansę, prosił o choć chwilę spędzoną tylko we dwoje. Wciąż nie rozumiał, że to na marne, wciąż nie pojmował, że to, czego oczekuje, z jej strony należy do pojęć nierealnych. I wciąż nie potrafił zapanować nad sobą, swoim dziwnym zachowaniem i rosnącym w siłę porażającym lękiem. Lękiem, że każda następna może zrobić to samo, że już żadnej nie zdobędzie. Lękiem, że w tym momencie swoje przegrał, przegrał swoją niezmąconą atrakcyjność i manię na jego osobę wśród płci żeńskiej. 

- Mogę mieć każdą! - wykrzyczał przy dziesiątym spotkaniu prosto w jej niewzruszoną twarz. Już nawet opanowanie gniewu było dla niego katorgą. - Dlaczego nie mogę mieć ciebie?!
- Bo nie każda jest chętna na chwilowe zapomnienie.
- Dałbym ci wszystko.
- Nie dałbyś mi wszystkiego. Nie dałbyś mi pewności o przyszłość i tej prawdziwej miłości.
- Potrafię kochać.
- Potrafisz kochać każdą w okolicy. 
- Tak trudno ci pojąć, jak wielki błąd popełniasz, odrzucając mnie?
- To nie ja popełniam wielki błąd, to ty chwytasz się jak tonący brzytwy.

Chyba umierał. Chyba umierał ze świadomością, że nie może jej mieć, że nie może być jego. Budził się i zasypiał z jej obrazem przed oczami. Widział ją na blacie kuchennym, na półeczce toaletowej, na antence siatki. Wszędzie. Tak jak i widział swoją jedną wielką porażkę.

- Wiesz, że nie mogę przegrać, że nie mogę przegrać ciebie?
- Wiesz, że masz uczuciową atychifobię?

~*~
i takim dziwnym akcentem kończymy najdziwniejszą historię w moim wykonaniu.
tak miało być, może w nieco lepszym stylu, może z nieco innymi wcześniejszymi częściami i z większą ilością dominującego Łukasza, ale wyszło, jak wyszło, nic wam na to nie poradzę.

a tym, które dotrwały do końca, mogę powiedzieć tylko jedno - DZIĘKUJĘ.
dziękuję, że czytałyście, zostawiałyście opinie, że po prostu byłyście. 
bez was by tego nie było, nie byłoby sensu publikowania, a i również tak naprawdę nie byłoby pomysłu.
dzięki, dzięki, dzięki z całego serduszka, Miśki! :*

pozostałe blogi (oprócz insynuacji i ewentualnie Kadziewicza) na razie odpuszczam. wybaczcie, ale nie umiem publikować i wysyłać powiadomień ze świadomością, że przez brak czasu już chyba niczego nie czytam. 

29 komentarzy:

  1. To ja dziekuję,że mogłam przeczytać to opowiadanie, bo było świetne. Naprawdę i najmądrzejsza ze wszystkich chyba pokazała Łukaszowi, że tak naprawdę to się wkopał.

    Także, Caro, życzę Ci wydłużenia doby (sobie przy okazji też) bo jest zdecydowanie za krótka i życzę Ci też szybkiego powrotu ;* Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej. Łukasz kompletnie się załamał. Wybrał sobie kobietę, którą chciał mieć dla siebie lecz ona go nie chciała. Widziała, ze będzie dla niego przygodą tylko i wyłącznie na co najwyżej kilka godzin. Widziała, że Żygadło nie jest typem mężczyzny, który szuka kobiety swojego życia. A ona właśnie takiego pragnęła i potrzebowała. Może jest mi trochę przykro, bo trudno czyta mi się tekst w którym Łukasz jest tak bardzo załamany. Ale czy słusznie? Czy jest słuszne są jego rozterki? Przecież on nie martwi się tą jedną najmądrzejszą. Boi się, że od niej się wszystko zacznie. Że jeżeli ona go odtrąciła to kolejne zrobią to samo. Przecież on się nie zakochał. Łukasz się nie zakochuje, choć, jak sam stwierdził, potrafi kochać.

    A ciebie Caro rozumiem. Ja również miewałam chwile keidy nie miałam kompletnie czasu na nic, a już szczególnie na czytania blogów. Kiedy publikowałam nowe rozdziały u siebie serce mi się krajało widząc, że garstka osób mimo iż ja ich po części opuściłam, jest nadal ze mną. Ty się tych prawdziwych czytelniczek nie pozbędziesz nigdy, obiecuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Ci za kolejne piękne opowiadanie. Może rzeczywiście trochę dziwne i inne niż wszystkie, ale dzięki temu po prostu piękne. A czytając ostatni rozdział miałam ochotę płakać razem z Łukaszem... Stracił kobietę choć tak naprawdę nigdy jej nie zyskał. Stracił pewność siebie...

    My też Cię Caro doskonale rozumiemy. W końcu i nasze opowiadanie miało kilkumiesięczny przestój po części przez brak pomysłów, po części brak czasu. I jak napisała Camilla nigdy się nie pozbędziesz prawdziwych czytelniczek. Nie pozbędziesz się nas!:) Będziemy cierpliwie czekać na nowe opowiadania. Pozdrawiamy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Jak to mówią: "przyszła kryska na Matyska", choć w tym przypadku raczej na Łukasza. Wreszcie spotkało go to, co do tej pory on fundował każdej jednej spotkanej dziewczynie. Wreszcie poczuł na własnej skórze, jak to 'fajnie' jest być przez kogoś odtrąconym. Bo przecież 'on może mieć każdą' - jak się okazuje, nie każdą.
      Ta historia nie była dziwna, ona była po prostu inna od wszystkich pozostałych i właśnie ta "inność" sprawiła, że jest ona wyjątkowa, tak jak każde Twoje dzieło. :) :*
      całuję, Patex.

      Usuń
  5. To musiało się tak skończyć! Musiał wreszcie trafić na kobietę, która mu się oprze, bo przecież nie może być tak, że nie ma kobiet z zasadami. Nie zawsze można mieć wszystko czego się pragnie i Łukasz wreszcie trafił na dziewczynę. która go przejrzała i zmusiłą do myślenia. Tylko, że chyba jego myślenie poszło w złą stronę, bo spowodowało frustrację.

    Oj kochana stałych czytelników masz i nawet jak nie czytasz to my jesteśmy, bo rozumiemy wszysstko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki załamany, przytłoczony Łukasz i ta jego ciągła ... "dziecinność"(?) całkowicie rujnują mi światopogląd o nim samym. Chyba już nigdy nie spojrzę na niego, jak na bosa, który może mieć wszystko, lecz tak jak na zwykłego człowieka. Bo przecież siatkarz to też człowiek. Tak samo się zakochuje, to samo je, tak samo umrze. Trudno mi tutaj coś sensownego sklecić, bo nie potrafię po prostu...
    Przepraszam...
    I bardzo, ale to bardzo dziękuję za tą reflektującą na moją własną przyszłość historię. :*
    Pozdrawiam z łódzkiego :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki załamany, przytłoczony Łukasz i ta jego ciągła ... "dziecinność"(?) całkowicie rujnują mi światopogląd o nim samym. Chyba już nigdy nie spojrzę na niego, jak na bosa, który może mieć wszystko, lecz tak jak na zwykłego człowieka. Bo przecież siatkarz to też człowiek. Tak samo się zakochuje, to samo je, tak samo umrze. Trudno mi tutaj coś sensownego sklecić, bo nie potrafię po prostu...
    Przepraszam...
    I bardzo, ale to bardzo dziękuję za tą reflektującą na moją własną przyszłość historię. :*
    Pozdrawiam z łódzkiego :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Taki załamany, przytłoczony Łukasz i ta jego ciągła ... "dziecinność"(?) całkowicie rujnują mi światopogląd o nim samym. Chyba już nigdy nie spojrzę na niego, jak na bosa, który może mieć wszystko, lecz tak jak na zwykłego człowieka. Bo przecież siatkarz to też człowiek. Tak samo się zakochuje, to samo je, tak samo umrze. Trudno mi tutaj coś sensownego sklecić, bo nie potrafię po prostu...
    Przepraszam...
    I bardzo, ale to bardzo dziękuję za tą reflektującą na moją własną przyszłość historię. :*
    Pozdrawiam z łódzkiego :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze intrygował mnie ten blog bo nie wiedziałam co jeszcze wymyślisz. szkoda że już się skończył ale czas który mu poświęciłam nie był stracony. Gratuluje kolejnego świetnego bloga. Kinga. x.

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Bardzo lubiłam tą historię. Szkoda, że to już koniec, ale niestety, wszystko co dobre kiedyś musi się skończyć.
      Łukasz był bardzo pewny siebie. I tą pewność siebie go zgubiła. Ale czy on na pewno nie potrafiłby pokochać szczerą i prawdziwą miłością? Czy nie potrafiłby być jej wierny? Czy nie potrafiłbydać jej z siebie wszystkiego co najlepsze?
      Pewno nigdy się już nie dowiemy.
      Kochana, wiesz dobrze, że będziemy u Ciebie bez względu na to, czy Ty będziesz u nas. Są sprawy ważne i ważniejsze. Więc publikuj na tyle na ile dasz radę :* ją będę czekać na powiadomienia :)
      Buziak ;***

      Usuń
  11. Już koniec? Ojeeejuuu, będę tęsknić za tym :D
    Genialne opowiadanie, gratuluję i dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  12. I zostawiasz nas ze sfrustrowanym Łukaszem którzy nie dostał tego czego chce. Głupio zabrzmi ale się ciesze, bo tak jest w życiu ze rzadko mamy to czego pragniemy najbardziej. On by ją zdobył i zapomniał, a tak w jego pamięci pozostanie do końca życia jako ta która mu się oparła.
    Szkoda że to już koniec, to opowiadanie było specyficzne bo może i nie było w nim ciągłości fabuły, tylko takie onepartówki, ale i tak przyciągało. Dziękuję i do zobaczenia na innych twoich blogach :)

    OdpowiedzUsuń
  13. czytałam! uwielbiałam go, szkoda że koniec. :(
    ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. I co już koniec, a ja mam w dalszym ciągu ogromny niedosyt. Mogłabym czytać te historię bez końca i nigdy by mi się nie znudziła. Była inna i to własnie dlatego ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. wszystko co dobre, kiedyś się kończy.
    i podboje Łukasza i cudowny blog.
    nawet nie spodziewałam się, że przez jedną dziewczynę, która nie odwzajemniła jego uczucia mógłby się tak załamać! widać, że bardzo mu się podobała i chyba musiał ja bardzo polubić, gdy cierpi po niej aż tak bardzo. może faktycznie, gdyby się zmienił, dostałby szansę?
    to chyba my czytelniczki powinnyśmy podziękować Tobie, za to, że w ogóle publikowałaś te historie :)
    kurczę, głupio mi, że nie potrafię wyobrazić sobie co czujesz, bo sama dopiero zaczynam wkręcać się do tego blogowo-siatkarskiego świata.
    dlatego życzę Ci abyś wyszła na prostą, ogarnęła to co masz do ogarnięcia i dużo dużo szczęścia i zdrowia. :)
    jeśli mam być szczera, to właśnie dzięki tobie zaczęłam przygodę z siatrarskimi opowiadaniami, to w-objeciach-smierci był moim pierwszym blogiem o właśnie takiej tematyce. :) dlatego podwójnie Ci dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda ze to już koniec. Atychifobia była wyjątkowa i ciężko jest się rozstać. Ja ciągle czekała m na odpowiednią albo jedyną. Szkoda że Łukasz w.taki sposób dowiedział się ż e nie.każda wskoczy mu do łóżka, że będzie taka która nie będzie błagać żeby to akurat ją wybrał. No cóż Caroline my na Ciebie czekać bedziemy zawsze.
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak się przyzwyczaił, że może mieć każdą a tu taka niespodzianka....ładnie mu podcieła skrzydełka:P

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Koniec? Już? Zdecydowanie za szybko.
    Bardzo polubiłam tę historię. Była tak inna, że wyjątkowa to chyba nie muszę mówić, bo w końcu każda opowieść ma w sobie coś wyjątkowego.
    Nie wiem co mogę napisać odnośnie tego zakończenia, więc mogą być to bzdury, bo ja nie jestem dobra w komentarzach pod 'epilogiem'.
    Szkoda mi, że Łukasz nie został pokochany tak jakby tego chciał, że tak go potraktowała Najmądrzejsza. Chociaż to było trochę na jego życzenie..
    Cóż, pragnę Ci podziękować za to opowiadanie :* Wiem, że nie zawsze tu dotarłam, że nie zawsze zostawiłam komentarz, ale czytałam z uwagą i fascynacją, chociaż z opóźnieniem. Naprawdę, z całego serca dziękuję Ci za tę historię :*
    I chciałam jeszcze prosić o jedną, ważną dla mnie rzecz.. Proszę, pisz to co zaplanowałaś. Co z tego, że nie czytasz... Dla mnie nie musisz. Po prostu pisz, bo ty jesteś do tego stworzona :*
    Pozdrawiam ciepło, Kinga :**

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wierzę w koniec ! Naprawdę dziewczyna dała Łukaszowi kosza ? Wiedziała, że będzie tylko przygodą na góra, kilka dni. Chciała być kochana, a nie pieprzona. Uczucia Żygadło nie zostały odwzajemnione, a to była jego pierwsza miłość. Może to nauczka ? Teraz on będzie porzucany ?
    Smutno, oczywiście, ze smutno. Siatkarz chciał się ustatkować, zakochał się i klops. Nie mniej jednak pomimo nie regularności, jak zawsze smutno mi się rozstawać z kolejnym opowiadaniem. Bardzo przepraszam, ze tak wyszło. Nie jestem ta autorką 'komentarz za komentarz', ale dużo się dzieje ostatnio. Docieram ostatnia, ale życie.
    Wolę mieć 20 szczerych komentarzy niż 50 'komentarz za komentarz'. Ja Ciebie będę czytać, do usranej śmierci. Kontynuuj wszystko, nie spiesz się. Poczekamy :)
    Dzięki, za kolejną historię, która nie kończy się happy endem, daje do zrozumienia i wniosek wyciągam.
    Buziaki, bezduszna :* :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Każda część była inna ale zawsze wszystko w jedna całość łaczyła postać Łukasza. Szkoda że tak skończył... no i szkoda że to koniec. :-(

    OdpowiedzUsuń
  21. Może dziwne ale na pewno przyciągające uwagę :) i skłaniające do czytania dalej :) Łukasza pokazałaś nam z różnych stron z różnymi kobietami. Ta powyżej go przynajmniej zdiagnozowała ;) A on musi żyć z tym, że nie każdą miał, serio.
    Skąd ty znasz takie mądre słowa i w ogóle? :D
    No women no cry, Żygi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. A mi się właśnie podoba takie zakończenie. Bo nie jest oczywiste, bo Łukasz nie zdobył kolejnej laski na jedną czy dwie noce, bo nie jest szczęśliwym tatusiem z brzuchem piwnym. Tylko przechytrzyła go kobieta, która choć raz potrafiła powiedzieć głośne "nie" na wszystkie jego żądania. Kto wie, może gdybyśmy śledziły losy Łukasza przez następne 2 lata, to doczekałybyśmy się akceptacji ze strony Najmądrzejszej i szczęśliwego zakończenia, a przede wszystkim wyleczenia z atychifobii. Ale na dzień dzisiejszy został sam ze swoją chorobą.
    Dziękuję. Za wszystko :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne zakończenie. Pokazanie, że Łukasz jednak nie może mieć każdej i że są kobiety, które potrafią powiedzieć stanowcze "nie", było strzałem w dziesiątkę. Uwielbiam Twoje historie, czytam każde, chociaż nie komentowałam. Wiele wnoszą, inspirują, zachwycają, zaskakują.
    Dziękuję za kolejną wspaniałą historię! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nic się nie dzieje, przecież w końcu tu dotarłam, prawda? I nadrobiłam. I chcę Cię więcej.

    OdpowiedzUsuń
  25. W końcu tu dotarłam <3
    Jak widać Łukasz był bardzo rozgoryczony, że Najmądrzejsza mu nie uległa. Przynajmniej jedna :)
    Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  26. On jest zbyt zakompleksiony i ma megalomanię. Poza tym jako kobieta źle opisałaś męskie uczucia i nieumiejętnie weszłaś w jego psychikę. Dziecinny tekst.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie wiem, czy tu zaglądasz, pewnie nie, sądząc po datach komentarzy. Stare dzieje.
    Trafiłam tu jakoś przypadkiem, szukałam czegoś do czytania, skoro własne pisanie nie chciało ruszyć. Ziomka kocham bezwarunkowo, więc zostałam. I nie żałuję.
    Historia, czy może raczej historie, zupełnie inne, niż wszystkie. Ma w sobie jakiś magnetyzm, przyciąga, nie wiem, czy postacią samego Łukasza, czy klimatem, tematyką, tą jego zabawą, którą w końcu przegrał.
    Niesamowite. I z chęcią tu wrócę.
    Greenberry

    OdpowiedzUsuń